Tak... Wiec ten sen śnił mi się parę razy... Na początku był tak jakby... Przedstawieniem wszystkiego, więc opowiem Wam najważniejsze momenty ze wszystkich "części". Wszystkie sny zapominałam, ale dzisiaj był troszkę dłuższy i go zapamiętałam, a tamte przypomniałam.
~~~
Całą klasą pojechaliśmy do jakiegoś dziwnego domu. Podobny do tego: Był stary i brzydki. Z naszą wychowawczynią mieliśmy się uczyć... Czegoś. Na podwórku stał fotel na biegunach, stolik i wazon z kolorowymi kwiatami. Weszliśmy do tego domu. Było w nim pusto... Straszne zasłony... Jakieś stoliki i krzesła... Wybite okna. Po lewej stronie od wejścia była toaleta. Pani powiedziała, że tam będziemy się załatwiać. ;-; Ja i moja TBFFL (The Best Friend Forever Love) weszłyśmy do niej. Była równie straszna, jak cały dom. ._. Pierwsze lekcje przebiegały normalnie. Jednak w pewnym momencie ja i ona zaczęłyśmy się przebierać w pianki (tak w ogóle ten sen jest powiązany z moim obozem żeglarskim, na którym byłam z nią, a tam trzeba żeglować w piankach, a ja i ona się przebierałyśmy w toalecie i uznałyśmy, że ta toaleta jest nawiedzona... nie pytajcie, dlaczego!). Gdy miałyśmy wychodzić zobaczyłyśmy na brudnym i na wpół wybitym lustrze napisy: "Cierpliwości..." "Potrzebujecie nas" "Chodźcie z nami". Wyskoczyłyśmy z toalety (która nie miała drzwi) i pobiegłyśmy do Wychowawczyni. Nie uwierzyła nam. Zaczęłyśmy widzieć dziwne rzeczy. W pewnym momencie wyszłyśmy za drzwi, a gdy wróciłyśmy, zauważyłyśmy, że dom jest cały taki czerwony... Jakby w flakach... Jakbyśmy byli w czyimś żołądku... Po paru sekundach, minutach... Zniknęło. Nikt tego nie widział oprócz nas. Nagle wszystkie rzeczy w tym domu zaczęły latać, a w niektórych miejscach zaczęły pojawiać się białe smugi. Pani powiedziała: "Miałyście rację, dzieci! Nigdy więcej tu nie przyjedziemy!".
~~~
Jednak z każdym snem przyjeżdżaliśmy ponownie, pani znowu nie chciała nam wierzyć, a my znowu jej to udowadnialiśmy... Jednak dzisiaj było inaczej...
~~~
Pojawiły się jakieś dziewczynki. Miały białe szaty, poszarpane. Wyglądały, jak koszule nocne. Były złe i smutne jednocześnie. Patrzyły na nas, jak na wrogów. Miały czarne włosy.
Jedna z nich, która miała ok. 13 - 14 lat zaczęła mnie gonić. Szła po woli. Ja przed nią uciekałam biegiem. Jednak zawsze była co raz bliżej. Myślałam, że się jakoś teleportuje. Jednak w pewnym momencie zauważyłam, że ona podbiega, gdy nie patrzę, a jak patrzę, to idzie po woli ze złą miną (jak o tym myślę chce mi się śmiać). Nagle pojawili się jacyś obcy mi ludzie, którzy leżeli pod ścianą i patrzyli, jak uciekamy przed duchami. Podeszłam do nich. Powiedziałam do mojej TBFFL i mojego Boyfriend'a: "Goni mnie zjawa! Muszę gdzieś się schować!". TBFFL powiedziała: "Wejdź między nich. Tylko nie tutaj". Boyfriend: "Masz czapkę. Wtopisz się bardziej w tłum." (bo wiem wszyscy tam mieli czapki z daszkiem). Weszłam pomiędzy jakiegoś chłopaka i dziewczynę. Chłopak powiedział: "No co Ty robisz!? Właśnie mieliśmy się pocałować!. A ja na to: "No, sorry, ale mnie goni duch i muszę się przed nim skryć!". Potem wszystko znikło. Do mnie podeszła moja wychowawczyni z nożem i szerokim uśmiechem. Powiedziała: "Nie martw się... Za chwilę będzie po wszystkim...". Zaczęłam uciekać. Wpadłam na swoją koleżankę, która nie była najchudsza ani najniższa... Stała do mnie tyłem. Ja: "Och, cześć, [jej imię].". Odwróciła się. Nie miała oczu. Zamiast tego miała czarne "dziury". Krzyknęłam. Spytałam, co się stało. Odpowiedziała: "O! Hej [moje imię]! A to? To ta [nazwisko nauczycielki] wyjęła mi oczy.". Ja: "Ale jakąś łyżką do oczu?". Ona" Nie. Wydrapała paznokciami. A teraz muszę Cię złapać, żeby to samo spotkało Ciebie!". Zaczęłam uciekać, a ona mnie gonić. Gdy mówila o wydrapywaniu jej oczu, przyśniło mi się, że sobie to wyobrażam. Ponieważ nie miała oczu, nie powinna była mnie widzieć. Dlatego ja rzucałam jakimiś rzeczami w inne strony, niż biegłam i po cichu się wymykałam, jednak ona cały czas była za mną, jakby mnie widziała. Obudziłam się. Zasnęłam. Przyśniło mi się, że wszyscy siedzimy w tym domu. Każdy ma wydłubane oczy z wyjątkiem TBFFL, mnie i małej 7-mio latki. Ta mała powiedziała: "Jest Pani szalona i powinna Pani iść do psychiatryka lub więzienia.". A nasza wychowawczyni na to: "Ależ skarbie... Jako jedynej Tobie nie wydłubałam oczu, bo tak Cię lubię...". I się obudziłam.
Jedna z nich, która miała ok. 13 - 14 lat zaczęła mnie gonić. Szła po woli. Ja przed nią uciekałam biegiem. Jednak zawsze była co raz bliżej. Myślałam, że się jakoś teleportuje. Jednak w pewnym momencie zauważyłam, że ona podbiega, gdy nie patrzę, a jak patrzę, to idzie po woli ze złą miną (jak o tym myślę chce mi się śmiać). Nagle pojawili się jacyś obcy mi ludzie, którzy leżeli pod ścianą i patrzyli, jak uciekamy przed duchami. Podeszłam do nich. Powiedziałam do mojej TBFFL i mojego Boyfriend'a: "Goni mnie zjawa! Muszę gdzieś się schować!". TBFFL powiedziała: "Wejdź między nich. Tylko nie tutaj". Boyfriend: "Masz czapkę. Wtopisz się bardziej w tłum." (bo wiem wszyscy tam mieli czapki z daszkiem). Weszłam pomiędzy jakiegoś chłopaka i dziewczynę. Chłopak powiedział: "No co Ty robisz!? Właśnie mieliśmy się pocałować!. A ja na to: "No, sorry, ale mnie goni duch i muszę się przed nim skryć!". Potem wszystko znikło. Do mnie podeszła moja wychowawczyni z nożem i szerokim uśmiechem. Powiedziała: "Nie martw się... Za chwilę będzie po wszystkim...". Zaczęłam uciekać. Wpadłam na swoją koleżankę, która nie była najchudsza ani najniższa... Stała do mnie tyłem. Ja: "Och, cześć, [jej imię].". Odwróciła się. Nie miała oczu. Zamiast tego miała czarne "dziury". Krzyknęłam. Spytałam, co się stało. Odpowiedziała: "O! Hej [moje imię]! A to? To ta [nazwisko nauczycielki] wyjęła mi oczy.". Ja: "Ale jakąś łyżką do oczu?". Ona" Nie. Wydrapała paznokciami. A teraz muszę Cię złapać, żeby to samo spotkało Ciebie!". Zaczęłam uciekać, a ona mnie gonić. Gdy mówila o wydrapywaniu jej oczu, przyśniło mi się, że sobie to wyobrażam. Ponieważ nie miała oczu, nie powinna była mnie widzieć. Dlatego ja rzucałam jakimiś rzeczami w inne strony, niż biegłam i po cichu się wymykałam, jednak ona cały czas była za mną, jakby mnie widziała. Obudziłam się. Zasnęłam. Przyśniło mi się, że wszyscy siedzimy w tym domu. Każdy ma wydłubane oczy z wyjątkiem TBFFL, mnie i małej 7-mio latki. Ta mała powiedziała: "Jest Pani szalona i powinna Pani iść do psychiatryka lub więzienia.". A nasza wychowawczyni na to: "Ależ skarbie... Jako jedynej Tobie nie wydłubałam oczu, bo tak Cię lubię...". I się obudziłam.
The End!
To ta łyżka. xd |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz