The End!
sobota, 24 sierpnia 2013
Sen #2 - Budynek
Byłam z moją koleżanką, jej mamą i swoją mamą. Byłyśmy w ich bloku mieszkalnym. Miałam zostać u niej, żeby się pobawić. ;3 Wchodziłyśmy po schodach baaaardzoo długoo (a mieszkały baaaardzoo wysokoo). Dotarłyśmy na górę. Jej mama wzięła klucze i spróbowała otworzyć drzwi, ale one były otwarte. Zdziwiła się i powiedziała, że one teraz były na zakupach, więc nie wie, czemu drzwi są otwarte. Weszłyśmy do środka i zobaczyłyśmy zakapturzonego człowieka, który tańczył w rytm muzyki Hip-Hop. Zaczęłyśmy krzyczeć. Przestał tańczyć i odwrócił głowę w naszą stronę. I wtedy... I wtedy ujrzałyśmy to... Był to kosmita... Zwyczajny kosmita...
Oczy - migdałki, zniekształcona głowa, brak nosa, wąskie usta, szaro-zielona skóra, brak włosów, błony pomiędzy palcami. Rzucił się na nas... A dalej, to nie pamiętam... Wiem, że zabrał nas gdzieś i coś tam, coś tam... A potem znowu byłyśmy w ich domku i chciałyśmy tam wejść, i znowu on tam tańczył i znowu się na nas rzucił, ale...
Krzyknęłam: "Stop!" i wszyscy ucichli. Kosmita patrzył na mnie ze zdziwieniem. Zaczęłam z nim rozmawiać. Zmienił postać. Już nie wyglądał jak kosmita, lecz jak zwyczajny człowiek. Przedstawił się jako: "Zdzisiek". Coś tam gadaliśmy... Nie pamiętam. ;P W pewnym momencie Zdzisiek podszedł do szafy i coś tam kliknął, ona się obróciła o 360, a z niej wyszedł kosmita blady, jak ściana, który miał na sobie futra, skóry i pierze ze zwierząt o kolorze czarnym. Było jeszcze coś, że rozpoczęła się impreza i z innych planet kosmici przylecieli, i z mojej szkoły dzieciaki przyleciały... I tańczyliśmy. XP
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz